W dzisiejszych niespokojnych czasach wszystko może się zdarzyć. Takie porwania dla okupy. Choć może nam się to wydawać odległe, także w Polsce takie rzeczy się zdarzają. Posiadając odpowiednie ubezpieczenie, można będzie sfinansować okup z takiej właśnie puli.Szczególnie, na takie ubezpieczenie powinni zdecydować się przedsiębiorcy, którzy dorobili się znacznego majątku, ale jest on niewystarczający na zapewnienie sobie całodobowej ochrony osobistej. Tyczy się to przede wszystkim członków zarządu i rady nadzorczej.
Ubezpieczyć na wypadek porwania powinni się również pracownicy, którzy często wyjeżdżają na wyjazdy służbowe za granicę. Szczególnie, jeśli wyjazdy te mają miejsce do Pakistanu, Libii, Nigerii czy Meksyku. Obecnie, tylko dwaj ubezpieczyciele posiadają w swojej ofercie ubezpieczenie pokrywające koszty okupu. Są to ubezpieczenia K&R czyli kidnap and random insurance. Oprócz kosztów okupu K&R zapewnia m.in. pokrycie wydatków na organizację całej odbicia porwanego, odszkodowanie za śmierć lub utratę zdrowia ofiary przestępstwa, koszty leczenia i rehabilitacji, koszty ewakuacji i powrotu do domu, a także wsparcie firmy doradztwa kryzysowego czy konsultantów do spraw PR.
Spod ochrony wyłączone są sfingowane porwania czy też zdarzenia, które trwają krócej niż 4 godziny. W ramach K&R, zakład nie weźmie też odpowiedzialności za porwanie wynikłe z aktu piractwa, gdyż takie zdarzenie wymaga innej polisy. W przypadku piractwa, trzeba posiadać polisę od Warty.Jednak, takie ubezpieczenie jest dużo droższe od tego standardowego.
Minimalna suma ubezpieczenia tego typu powinna wynosić minimum 1 mln euro. Koszty takiego ubezpieczenia wahają się od 10 tys. zł w skali roku do kilkuset tysięcy w polisach korporacyjnych obejmujących ochroną wszystkich pracowników we wszystkich miejscach.